Być może już za 1,5 roku na Dolnym Śląsku ruszą pociągi obsługiwane przez spółkę, której akcjonariuszem będzie województwo wrocławskie. Ja trzymam kciuki za powodzenie przedsięwzięcia, o którym pisze dzisiejsza "Gazeta Wrocławska"! Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że w tekście znajduje się drobna nieścisłość: prywatne linie kolejowe już istnieją, w woj. śląskim.

================================================================================

Gazeta Wrocławska, 16. lipca 2002
Prywatny pociąg

Dolny Śląsk będzie pierwszym województwem w Polsce, w którym zostaną uruchomione prywatne linie kolejowe. Przynajmniej wszystko na to wskazuje.

Zacznijmy od konkretów: już za miesiąc EBOR (Europejski Bank Odnowy i Rozwoju) przekaże naszemu województwu niebagatelną kwotę pół miliona euro. Porozumienie wstępne już podpisano, rozmowy trwały 8 miesięcy. Na co przeznaczone będą pieniądze? - Na przygotowanie analiz porównawczych i biznesplanu - mówi Artur Zieliński, wicemarszałek województwa. - Pół miliona ma pokryć koszt pracy ekspertów, którzy przeanalizują potoki podróżnych, standard linii kolejowych i perspektywy rozwojowe konkretnych linii. Jednoznacznie stwierdzą oni: ta linia może przynosić zyski, a inna jest niezbędna dla mieszkańców Dolnego Śląska. Tu jest szansa na rozwój przemysłu, a tam rozwinie się turystyka. To niezbędne do przeprowadzenia przetargu. Przetarg zaś wyłoni zewnętrznego partnera dla samorządu wojewódzkiego. Utworzyłyby on wspólnie z prywatną firmą spółkę przewozową. I po niektórych dolnośląskich liniach zaczęłyby jeździć prywatne pociągi.

Czysta fantastyka

Chętnych nie brakuje. - Rozmawiałem już z Niemcami, Holendrami i Francuzami - mówi wicemarszałek Zieliński. - Są zainteresowani utworzeniem takiej spółki. Firma zachodnia wniosłaby do spółki kapitał, technologię zarządzania przewozami i koncepcję całego przedsięwzięcia. Samorząd wniesie linie kolejowe, infrastrukturę i dostęp do rynku. Zagwarantuje też dopłaty - na całym świecie trzeba dopłacać do kolei. Na podstawie wyliczeń proponowanych przez Polskie Linie Kolejowe (PLK), przedsięwzięcie nie mogłoby być opłacalne. Tyle, że wyliczenia te są niewiarygodne. - To wróżenie: sufit razy podłoga - tłumaczy wicemarszałek Zieliński. - PLK uśrednia wszystko. Sumuje koszty dostępu do wszystkich linii, dzieli to przez ilość kilometrów. Takie wyliczenia mnie nie interesują. Wiadomo, że są odcinki linii, których utrzymanie jest drogie, są też dużo tańsze. I właśnie pół miliona euro pójdzie na dokładne wyliczenia.

Uda się?

Pociągi są nieopłacalne. Potrzebny jest dużo tańszy środek transportu, np. szynobus. Samorząd wojewódzki przygotowuje się do przetargu na zakup szynobusu. Koszt jednego szynobusu to co najmniej 4,5 mln. zł. Zgodnie z ustawą o restrukturyzacji kolei, samorząd może przeznaczyć tylko 10 proc. funduszy na zakup nowego sprzętu. Wychodząc od kwoty 21-22 mln zł, mógłby kupić niecałe pół szynobusu. Aby zmienić budżet, potrzebna jest zgoda ministra finansów. I taka zgoda jest. Przetarg ma być rozpisany jeszcze w tym roku. Czy się uda? Wiele zależy od PLK. To oni są w posiadaniu torów, dworców, infrastruktury. I mogą blokować. Kolej nie odpowiada na pisma sprzed roku, czy dwóch lat. Jelenia Góra, Lubań to miasta, w których samorządy od lat nie mogą dojść do porozumienia z koleją. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Prezes PLK Tadeusz Augustowski zapewnił publicznie (m.in. przy wojewodzie, wicemarszałku, posłach i starostach), że kolej postara się pomagać w przekazywaniu infrastruktury.

Co dalej?

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeszcze miesiąc potrwa negocjowanie pieniędzy od EBOR-u. We wrześniu rozpoczną się półroczne badania. Miesiąc po ich zakończeniu odbędzie się przetarg. Na końcu przyszłego roku zostanie on rozstrzygnięty. W 2004 po niektórych liniach powinny już jeździć prywatne szynobusy.

Gdzie mogłyby powstać prywatne linie:

1. Kotlina Kłodzka
2. Kotlina Jeleniogórska
3. połączenie Jeleniej Góry z Legnicą i Krzeszowem
4. okolice Wrocławia z Wrocławiem
5. tereny wokół Lubania
6. lepsze połączenie z Czechami.

Marcin Gasiorowski