Dzisiaj rano udałem się z Grześkiem Bytowkim do zakładu torfowego "Las" w Podczerwonym. Jak wiadomo zakład ten ma własną wąskotorówkę 600 mm. Zastani pracownicy skierowali nas do biura. Poszliśmy do biura.
MY: Dzień dobry, jesteśmy miłośnikami ko..., (tu pani przerwała w pół zdania)
SEKRETARKA:Kierownik na dole
Zeszliśmy do kieronika:
MY: Dzień dobry, jesteśmy miłośnikami ko..., (tu kierownik przerwał w pół zdania)
KIEROWNIK:Możecie jechać. Co ja mam z tymi miłośnikami
Zabraliśmy się na brutto-jechaliśmy (dosłownie) na lokomotywie-po prostu na pudle. Lokomotywy, jedna luzem, druga z próżnymi wagonami jechały w granicy widoczności. Borowina do wagonów jest ładowana koparką na gąsienicach, spychacze i kombajn nie są używane, z powodu chwilowego wstrzymania produkcji torfu ogrodniczego.
Zakład ma trzy lokomotywy spalinowe z silnikiem URSUS'a, pulpit taki sam jak w traktorze. Piasecznica ręczna, sypie piach sypie się z budelki do lejka. Na rampie dużo typowych wagoników do przewozu torfu. Wagon osobowy nie był dziś używany. Przed szopą stoi pług (lemiesz zakładany na lokomotywę w czasie zimy). W szopie trzecia lokomotywa, wagon prądotwórczy (platforma z agregatem DEUTZ 15 kW) i podwozie od lokomotywki.
Tory są strasznie krzywe. Dominują podkłady metalowe. Na lini jest kilka mostków, bez zabudowania pomiedzy podkładami. Udało mi się namówić mechaników na fotostopy.
SRK-wspaniałe. Bez latarń zwrotnicowych, na linii głównej brak przeciwwag na rozjazdach. O dziwo na rzadziej używanych odgałęzieniach przeciwwagi są. Linia magistralna to około 4 km, cała sieć torfowa liczy 10km, z czego używane jest około 5-6 km.
Mijanki zarosły trawą i nie sa teraz używane, część zwrotnic została zaspawana. Znajdują się bowiem one blisko zakładu, w miejscu gdzie torf
został wyeksploatowany. Miejscami tor się urywa. Trudno odtworzyć jego przebieg, jest bowiem bardzo mokro. W jednym miejscu, a może być ich więcej, jest rozjazd, który prowadzi do nikąd jednak kawałek dalej biegną tory, nie wiadomo gdzie. Te dwa punkty oddziela bowiem bagno i głęboka woda.
Widać jedynie ślady przepustu.
Naszym zdaniem zakład ma się dobrze. Jeśli ktoś chciałby wybrać się na torfówkę,
polecam zabranie ze sobą kaloszy. Zainteresowani przejazdem powinni zjawić się w zakładzie przed godziną 7:00.
W dordze porotnej asfaltową drogą, około godziny 11:00 zauwazyliśmy wzniesienie. Okazało sie ono pozostałoscią linii kolejowej Nowy Targ-Podczerwone i dalej do Suchej Hory. Obowiązkowo obfociliśmy miejsce i poszliśmy dalej wzdłuż dawnej linii kolejowej. Po przedarciu się przez zarośla dotarliśmy do mostu kolejowego w dobrym stanie technicznym. Nie było niestety śladu torów, ale miejscowa ludność przerobiła go na pieszy. Za mostem przeproadziliśmy wywiad z jednym z mieszkańców. Z relacji wynikało, że w czasie rozbiórki w 1991 roku, w blisko 20 lat po przjechaniu ostatniego pociągu, ekipa rozbiórkowa
zabrała ze sobą tylko szyny pozostawiając po sobie podkłady kolejowe. Tajemnica zniknięcia podkladów-według relacji winni temu są miejscowi mieszkańcy. Miejscami są widoczne słupki kilometrowe, w całkiem niezłym stanie. Idąc tym starym nasypem, dotarliśmy do przejazdu kolejowego. Stwierdziliśmy jednoznacznie, ze przyjedziemy tu z saperką i odkopiemy ten kawałeczek szyny, która na pewno gdzieś tu jest. Okazało się że przy tym przejździe, jest zachowany jej kawałek-ukryty pod trawą. Stan jest całkiem dobry. Na tym zakończyliśmy naszą podróż w tamte okloice.
Wracając zauważyliśmy wagon barakowy, który utkwił na lini na zawsze-z obu stron odcięto mu (palinkiem) tory...
Wrócimy za rok. Fotografie wkrótce na www.