DZISIAJ
O serwerze KOLEJ.PL
DZISIAJ|JUTRO|WCZORAJ|GALERIE|FORUM|FAQ|TABOR|INFRASTRUKTURA|MODELARSTWO|SOFTWARE|LINKI| Przewodnik po KOLEJ.PL
WsteczDalej
Newsroom KOLEJ.pl

 

Rosja - Dziki Wschód 2000 20. Października 2000

Nie ulega wątpliwości, że dla miłośnika podróżowania pociągiem Rosja jest bardzo atrakcyjnym krajem posiadającym wspaniałe i najdłuższe na świecie linie kolejowe jak np. Moskwa Jarosławska - Władywostok długości 9449 km. Równie piękną choć znacznie krótszą jest linia kolejowa Moskwa Kazańska - Jekaterynburg długości 1668 km, którą podróżowałem w tym roku. Trasa przebiega przez Rosję Europejską, Tatarstan, dalej przez Ural oddzielający Europę od Azji.
Z kochanego Oświęcimia wyjechaliśmy (pięcioosobowa grupa, niestety tylko ja byłem MK) w poniedziałek 26 czerwca w godzinach popołudniowych. Rozpoczęliśmy od kiblowania w RJ 43332 (EN57-982+1169). W Trzebini jak zwykle gonitwa przez tory z peronu III na peron II BTW: Czy wiele trzeba aby "wrzucić" RJ 4337 ( w tym dniu: EN57-922+...) też na tor przy peronie III - oszczędziło by się trochę sił ludziom bo z nie łatwo biega się z bardzo ciężkim bagażem w postaci: plecak duży + torba podróżna + mały plecak (w większości jedzenie). Ktoś kto był w Trzebini to doskonale wie o co mi chodzi. Teoretycznie to chyba powinniśmy byli zapłacić za bagaż bo chyba tylko do 30? kg na osobę jest za darmo. Wreszcie Kraków.
Następnego dnia rano wyjechaliśmy z Krakowa Gł. korzystając z EXSE 3104 z zaprzęgniętą EP09-003. Do Warszawy Zach. przybyliśmy 4 minuty przed czasem pomimo robót na CMK (drużyna z Prokocimia!!!). O 14.23 wyjechał MPEm 11001 POLONEZ z Warszawy Centralnej razem z nami w jednym z wagonów sypialnych (WLAB). Pociąg ciągnęła EU07-014 (CM W-wa). Trasa do granicy przebiegała bez żadnych przygód, widoki za oknem niezbyt ciekawe. O godz. 17.05 osiągamy Terespol. Tutaj następuje polska kontrola celno-paszportowa. Po półgodzinnym postoju ruszamy dalej, przejeżdżamy rzekę Bug, na której jest granica. Zaraz za nią wsiadają pijani (!) białoruscy celnicy i funkcjonariusze straży granicznej. Rozpoczyna się kontrola graniczna, która w naszym przypadku na szczęście skończyła się bez łapówki. Obok w przedziale jechali studenci z Warszawy i pomimo iż mieli tak jak my, wbite "AB" w paszporcie to musieli dać 20 $ łapówki bo inaczej wróciliby do stolicy. Następnie wjeżdżamy do hali gdzie wymieniane są wózki. Ciekawostką jest fakt iż POLONEZ ma sprzęgi samoczynne, tylko dwa zewnętrzne są śrubowe, które tutaj zamienia się na samoczynne. Wjeżdżamy teraz na drugą stronę stacji w Brześciu, gdzie podpięty zostaje elektrowóz serii CS4. Tutaj pociąg oblegają żebracy i przekupki oferujące najrozmaitsze towary. Zapada noc. Obudziłem się w Mińsku gdzie mijaliśmy się z POLONEZEM jadącym w przeciwnym kierunku. Do Moskwy nic ciekawszego poza 2M62 czyli podwójnym gagarinem nie widziałem. Międzyczasie nastąpiła zmiana lokomotywy z CS4 na CS7-047 (prod. SKODA Czechy (1986 r.), Vmax - 160 km/h), która przyprowadziła z 10 minutowym opóźnieniem POLONEZA na stację Moskwa Biełłaruskaja. Jednym z obiektów, które zachwyciły mnie w Moskwie było moskiewskie metro. Kilkudziesięciometrowe ruchome schody poruszające się z dużo większą szybkością niż ta do której przyzwyczajeni jesteśmy w kraju, transportują tłumy ludzi na przepiękne, wyłożone marmurem perony wyspowe, oświetlone stylowymi kinkietami. Pociągi kursuję w odstępach dwóch minut. Jedynym minusem moskiewskiej kolei podziemnej jest przestarzały tabor.
Po dwóch dniach spędzonych w Moskwie wyruszyliśmy w dalszą podróż. Po dotarciu na dworzec Moskwa Kazańska (Moskwa posiada dziewięć przepięknych dworców kolejowych, które zasługują na osobny artykuł im poświęcony), oczekiwaliśmy na wyświetlenie się numeru peronu przy informacji o naszym pociągu. Tam inaczej niż u nas każdorazowo dopiero na krótko przed podstawieniem składu podawany jest numer peronu z którego odjedzie pociąg. Wreszcie parę minut po godzinie szesnastej na tor przy peronie pierwszym podstawiono pociąg nr 16 którym mieliśmy dotrzeć do celu podróży. Bez trudu odnaleźliśmy wyznaczony wagon sypialny, wita nas prowodnica, ciemnowłosa i miła dziewczyna. Bierze bilety, sprawdza paszporty i zaprasza do środka wskazując nasze miejsca. W pociągu czysto, wagony klimatyzowane, (produkcji Bautzen w b. NRD). Później jednak okazało się, że jak nie działa klimatyzacja (a w nocy nie działała) to nie ma czym oddychać, bo okna są nie otwierane. Po chwili jest już komplet pasażerów w wagonie. Punktualnie o 16.34 czasu moskiewskiego pociąg pośpieszny URAL relacji Moskwa - Jekaterynburg rusza ciągnięty przez dwa elektrowozy marki SKODA (CS2-741,794) wyprodukowane w Czechach. Elektrowozy CS2 są to odpowiedniki naszych EU05 tyle że sześcioosiowe. Początkowy krajobraz nie jest ciekawy, tylko ciągnące się moskiewskie blokowiska, które po jakimś czasie ustępują miejsca ogromnej ilości dacz. Jednak im więcej kilometrów za nami tym widoki są ciekawsze, a prędkość jazdy mniejsza. Za Moskwą przez jakieś 150 km jedziemy wg moich obliczeń ok. 120 km/h. Mijamy biedne zapomniane chyba przez wszystkich rosyjskie wsie z drewnianymi domami. Do tej pory nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego zdecydowana większość wiejskich domów posiada okiennice pomalowane na niebiesko. Zaobserwowałem to zarówno zaraz za granicą w Brześciu, jak i prawie trzy tysiące kilometrów dalej na wschód. Pierwszy dwudziestominutowy postój po trzech godzinach jazdy w Wiekowce. Momentalnie pociąg obstawiają handlarze sprzedający głównie wyroby ze szkła z pobliskiej huty. Ludzie dostają tam wypłatę w szkle zamiast w pieniądzach, żyją z tego co uda im się na dworcu sprzedać. Trzeba przyznać że ceny nie były wysokie, a większość kryształów była po prostu piękna (tylko jak to w całości dowieźć do Polski?). Tutaj następuje zmiana pojazdów trakcyjnych. Zamiast dwóch CS2 podczepiony zostaje elektrowóz serii WŁ60 (WŁ60-869) Kolejny krótki postój był w miejscowości Murom. Chwilę później przejeżdżaliśmy przez rzekę Okę. Około godziny piątej nad ranem czasu moskiewskiego przejechaliśmy przez Wołgę, która jest największą rzeką Europy. Miejscowi Rosjanie, którzy jechali ze mną w przedziale twierdzili iż Kama wpadając do Wołgi jest od niej większa, tak więc za najdłuższą rzekę Europy powinna być uznana Kama. Dziesięć minut później staliśmy w peronach stacji Kazań. Jest to stolica Tatarstanu. Niestety pociąg zatrzymał się tylko na 15 minut więc prawie w ogóle nie było czasu na zwiedzanie tego ponad milionowego miasta. Miejscowość ta założona w XIII przez Bułgarów jest obecnie centrum religijnym muzułmanów rosyjskich. Posiada wiele wspaniałych meczetów, piękny sobór Petropawłowski z XVIII i inne dzieła architektoniczne. Po kilku następnych godzinach jazdy przejechaliśmy przez przepiękny, bardzo wysoki, ozdobiony wieżyczkami, most kratownicowy. Pod nami płynęła rzeka Kama. Niedługo później pociąg przejeżdża przez jedyne na tej trasie tunele. Jest ich kilka a najdłuższy ma kilkaset metrów. Po ponad dziesięciu godzinach jazdy bez przerwy wreszcie postój w Krasnoufimsku. Momentalnie oblegli pociąg okoliczni mieszkańcy oferując przede wszystkim piwo i bardzo smaczne truskawki (tam dopiero zaczynał się sezon truskawkowy, u nas dawno już było po truskawkach). Kolejna zmiana lokomotywy. Z WŁ60-869 na WŁ65-004. Lokomotywa WŁ65 jest lokomotywą posiadającą trzy dwuosiowe wózki, coś jak włoska E652. Punktualnie o 15.29 pociąg ruszył. Wjeżdżaliśmy w góry Ural, które porośnięte są wyłącznie brzozami albo bardzo wysokimi sosnami. Nie są to wysokie góry. Wcześniej wydawało mi się, że są dużo wyższe, bo w końcu przecież oddzielają Europę od Azji. Najwyższy szczyt Narodna ma wysokość 1895 m.n.p.m. jednak większość gór ma wysokość nie większą niż 1100 m. O godzinie 19.52 czasu moskiewskiego po przejechaniu Uralu byliśmy u celu podróży: w Jekaterynburgu.
Jekaterynburg to 1,5 milionowe miasto, które jest po prostu brzydkie, a do tego w ogóle nie nastawione na turystykę (w mieście są skocznie narciarskie, wyciągi orczykowe, tory saneczkarskie, itp.). Wszystko co warte jest zwiedzenia można spokojnie zobaczyć w ciągu jednego dnia. Trzeba jednak przyznać, że miejscowa ludność jest do Polaków bardzo życzliwie i przyjaźnie nastawiona. Traktowali nas dużo lepiej niż Niemców, których zatrzymała milicja za robienie zdjęć dworca kolejowego. Trzymali ich w areszcie 15 godzin zanim wypuścili. Wtedy dopiero się dowiedziałem, że nie wolno fotografować kolei w Rosji. Ale na szczęście udało mi się wcześniej trochę zdjęć zrobić.
Po miesięcznej pracy na budowie nadszedł czas powrotu, co jak się okazało było dużo trudniejsze niż dojazd tam. Kupienie biletu do Moskwy, graniczy z cudem. Wszystkie bilety na skoryj pojezd nr 15 URAL (i na wszystkie inne pociągi jadące na zachód Rosji) są na miesiąc wcześniej wykupywane przez milicje kolejową (odpowiednik naszej SOK) i potem sprzedawane 4 razy drożej dla miejscowych i ok. 7-8 razy drożej dla obcokrajowców. W tym kraju jest to rzecz normalna. Milicjanci twierdzą, że z normalnej pensji wyżyć się nie da więc dorabiają sobie w ten sposób. Co za fantastyczny kraj . W końcu udało się kupić bilety na pociąg numer 31 relacji Nowokuźnieck - Moskwa. Co prawda nie miejsca sypialne, a tzw. płaśćkarty. To jest miejscowa kuszetka. Nie ma w takim wagonie przedziałów, są za to 54 twarde leżanki. Klimat jaki panuje w takim wagonie przy otwieranych tylko pięciu oknach i da się je opuścić tylko na kilka centymetrów, jest trudny do opisania. Ludzie jechali w tym wagonie od soboty, myśmy wsiadali w poniedziałek. Nie ma łazienki, żeby się umyć, luddzie się pocą bo duszno, klimatyzacji nie ma. . Ale jakoś się 27 godzin w tym wagonie wytrzymało, przesiadując część czasu w wagonie restauracyjnym, który był czynny od 8.00 do 22.00. Wracaliśmy tą samą trasą przez Krasnoufimsk, Kazań, Wiekowkę. Linia za Jekaterynburgiem jest jednotorowa. Wyraźnie widać ślady po drugim torze, miejscami leżą podkłady, są pozostałości po sieci trakcyjnej nad nie istniejącym drugim torem. Wreszcie rano 25 lipca osiągnęliśmy Moskwę. Tutaj przerwa od 9.30 do 15.00, krótka wycieczka do centrum miasta. Po południu siedzimy już w POLONEZIE. Wreszcie okna otwierane w wagonach. Pierwszą część trasy Moskwa - Warszawa pociąg prowadziła CS7-064, później lokomotywa ta zamieniona została na CS4-360, która ciągnęła skład aż do Brześcia. Po zmianie wózków i kontroli granicznej, która tym razem odbyła się bez problemów, podpięto EU07-014. Na żeberku w Brześciu stała również EU07-050 (CM W-wa). O godz. 8.58 Warszawa Wschodnia. Półgodziny później jadę już ECSE 14009 SOBIESKI z EP09-030 na początku. Pociąg złożony był z wagonów 2 kl. typu 144A z kliamtyzacją. Nie było czuć żeby działało chłodzenie powietrza w wagonie, w przeciwieństwie do wagonów rosyjskich, gdzie pomimo upałów na zewnątrz, wewnątrz było zimno (o ile klimatyzacja była włączona). Do Katowic przyjechaliśmy 12 minut opóźnieni, szybka przesiadka na RE 2028 relacji Katowice - Oświęcim. Pociąg zestawiony był z trzech wagonów Bdhpumn z EU07-118 (CM Katowice) na początku i po ponad godzinie jazdy przyjechałem do rodzinnego Oświęcimia.

Leszek Matula, Oświęcim
ep05@poczta.wp.pl
ep05@kki.net.pl
0 606 282 110

Leszek Matula
ep05@poczta.wp.pl

 

| DZISIAJ | JUTRO | WCZORAJ | GALERIE | FORUM | FAQ |

| TABOR | INFRASTRUKTURA | MODELARSTWO | SOFTWARE | LINKI | O SERWERZE |
 
Przewodnik po KOLEJ.pl
<< Wstecz - Na górę - Strona główna działu - Dalej >>
Wszelkie uwagi odnosnie WWW KOLEJ.pl przeslij TUTAJ.